„Światło” – Jay Asher 4


Tytuł: Światło

Autor: Jay Asher

Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis

 

W poniedziałek (dzisiaj już środa) spadł pierwszy śnieg. Oczywiście piszę o pierwszym śniegu w Warszawie, bo jak było w innych miastach, przyznaję się bez bicia, nie mam zielonego pojęcia. To nic, że ten biały puch w ciągu godziny zamienił się w totalną ciapę. I to nic, że akurat w najgorszym momencie roztapiania się śniegu wybrałam się z Api (dla niewtajemniczonych Api to mój pies) na pierwszy zimowy spacer. Dłużej nie mogłam już zwlekać, bo nie miałam ochoty na prywatną kałużę w mieszkaniu. Na PARKIECIE (sami rozumiecie…). Z dwojga złego wybrałam brodzenie w roztapiającym się śniegu, co w adidasach (gdybym zaczęła szukać bardziej odpowiednich butów na stówę kałuża byłaby na parkiecie!) było dość nieprzyjemne. Mój pies także nie zareagował entuzjastycznie na pierwszy (w tym roku i w jej życiu!) śnieg. Ale! Ja jej się wcale nie dziwię – bez adidasów musiało być jeszcze mniej przyjemnie. 😉 Jednak śnieg to przecież śnieg! Jeden z pierwszych zwiastunów zbliżających się świąt. Odliczanie czas zacząć! Wprawdzie przy porządkach muzyki świątecznej (jeszcze!) nie słucham, ale pościel wczoraj (czyli we wtorek, dzień po tym jak spadł pierwszy śnieg) zmieniłam na tę z reniferami. Jednak to nie z powodu ogarniającej mnie gorączki przedświątecznej, a braku innych możliwości.

Ale! Nie będę zagłębiać się w szczegóły, bo nie o pościeli chciałam Wam napisać, a o książce, którą ostatnio pochłonęłam w jeden wieczór, i która w sposób subtelny i delikatny (czyli tak jak lubię najbardziej!) wprowadziła mnie w przedświąteczny nastrój.
Nie wiem, czy wiecie (oj, na pewno wiecie!), ale autor „13 powodów” napisał nową książkę, która w Polsce niedawno miała swoją premierę. Cieszę się, że „Światło” (bo taki ma tytuł) wpadło w moje łapki, bo „13 powodów” czytałam parę lat temu (tak! Przed powstaniem serialu! Nawet instagrama wtedy nie miałam) i książka bardzo mi się podobała.

Życie Sierry kręci się wokół świąt Bożego Narodzenia. Razem z rodzicami, którzy mają w Oregonie rodzinną plantację drzewek choinkowych, w okolicach Święta Dziękczynienia wyjeżdża na miesiąc do Kalifornii i sprzedaje choinki.
Caleb nie jest idealnym chłopakiem. Kiedyś popełnił ogromny błąd, którego konsekwencje ponosi cały czas.
Drogi Sierry i Caleba w pewnym momencie krzyżują się i w ich życiu wszystko się zmienia.

Zanim zaczęłam czytać książkę trochę obawiałam się, że wyrosłam już z tego typu historii. W końcu na okładce wielkimi literami napisane jest „poruszająca LOVE STORY DLA NASTOLATKÓW, której nie da się zapomnieć.” O tym, że jest poruszająca zgadzam się w 100%. Zapomnieć o niej nie zapomnę (i na pewno do niej wrócę!). Ale czy jest tylko dla nastolatków? Ja, mimo 30stki na karku, spędziłam z tą książką naprawdę fajny wieczór.
Bardzo ciepła i subtelna historia o dwójce nastolatków, którzy się w sobie zakochują. Zakochują się w sposób delikatny, słodki (ale nie przesłodzony!) i sprawiający, że serce czytelnika zaczyna szybciej bić. Historia o przyjaźni, dawaniu drugiej szansy, o nieocenianiu i akceptacji. Wreszcie o wybaczaniu, nie tylko innym, ale przede wszystkim samemu sobie. A w tle święta, choinki, cudowne zapachy – czas, który uwielbiamy i który doskonale uzupełnia całą historię. Boże Narodzenie w żaden sposób nie zdominowało lektury. Wręcz przeciwnie, pięknie ją uzupełniło. Święta były doskonałym tłem tego, co autor chciał nam przekazać. A przekazał wiele w bardzo fajny i chwilami wręcz banalny sposób.

Jak widzicie w tej książce podobało mi się wszystko, a historią jestem tak oczarowana, że nawet jeśli ma jakieś wady, to trudno mi je wskazać. Chociaż jak tak teraz o tym (intensywnie!) myślę, to jest jednak rzecz, która mi się nie spodobała. Książka się skończyła! A ja tak bardzo chciałam czytać dalej, dalej, i jeszcze dalej… Naprawdę, nie obraziłabym się (a wręcz ucieszyła!), gdyby powstała kontynuacja.
I po raz kolejny z dumą mogę stwierdzić, że są jeszcze na tym świecie młodzieżówki, na które nie jestem za stara!


Odpowiedz na „CzytulaAnuluj pisanie odpowiedzi

4 komentarzy do “„Światło” – Jay Asher

  • she__voolf

    O widzisz, wygląda na to, że jednak na dobre młodzieżówki nigdy nie jest się za starym, skoro w głębi serca każdy z nas jest ciągle tym samym nastolatkiem marzącym o prawdziwej miłości i cudownym życiu jako dorosły 😅

  • Książkowe Zacisze

    Ten tytuł chodzi za mną odkąd zobaczyłam go w zapowiedziach, a po Twojej recenzji to już nie mam wyjścia, muszę koniecznie przeczytać! Szkoda, że mi się budżet skończył, ale na szczęście mam dobre układy z Mikołajem i nadzieja na książkę jeszcze nie umarła 😀

  • Monika

    a moim zdaniem właśnie jest aż tak słodka, że aż mnie zemdliło. Jestem mniej więcej w twoim wieku, dobijam do 30tki, ale dla mnie dialogi były tak przesłodzone, że aż nierealne 😛
    owszem książkę czytało się szybko, przyjemnie i widać, że autor po raz kolejny raz przemycił do powieści przesłanie. Ale mnie właśnie ilość cukru (i to nie tylko w miętowej mokkce, którą Sierra pije hektolitrami) w książce trochę zniechęciła. Poza tym wszysycy tak dbają o Sierrę i są o nią tak zazdrośni, że to aż lekka przesada 😛
    ale klimat książki fajny i mimo wszystko nie żałuję spędzonego z nią czasu 🙂
    pozdrawiam
    zaczytanamona.blogspot.com