Tytuł: Historia złych uczynków
Autor: Katarzyna Zyskowska
Wydawnictwo: Znak Literanova
Stop.
Zatrzymaj się na chwilę.
Wstąp do najbliższej księgarni i kup tę książkę. Daj jej szansę, tak jak ja to zrobiłam. Gwarantuję, że tego nie pożałujesz, wręcz przeciwnie. Będziesz wdzięczna/wdzięczny (niepotrzebne skreślić), że „Historia złych uczynków” jest nasza, jest polska. Ja jestem wdzięczna. I do dzisiaj nie mogę uwierzyć w to, że ta książka weszła we mnie tak głęboko, że od kilku tygodni nie mogę się jej pozbyć. I dobrze, bo wcale tego nie chcę. Chcę żeby była ze mną, we mnie. Rano, w południe i wieczorem. Chcę, żeby mi towarzyszyła nie tylko w radości, ale i w smutku. Chcę żeby była. Już zawsze.
Nina opuszcza swoją rodzinną miejscowość i udaje się na studia do Warszawy. Wierzy, że tam spotka ją dobre życie i będzie jej się wiodło lepiej niż matce. Jednak dzień, w którym wsiada do samochodu z tajemniczym mężczyzną zmienia wszystko nieodwracalnie. Nina rozpoczyna nowy związek, bardzo toksyczny i niebezpieczny związek.
Miłosz jest jej nową fascynacją i uzależnieniem. Kontroluje. Przeraża. Zmusza do rzeczy, których nigdy by nie zrobiła.
I nagle znika. Zrozpaczona dziewczyna rozpoczyna poszukiwania, które prowadzą ją do starego domu w przedwojennym letnisku.
Opis z okładki tak naprawdę nie zdradza zbyt wiele. W zasadzie nie zdradza nic. Otwierając książkę i zaczynając czytać nie spodziewałam się, że czeka mnie w niej aż tyle emocji. Zła, smutku i rozpaczy. Radości, miłości, nienawiści. Życia. Chociaż sam tytuł powinien mi to podpowiedzieć. „Historia złych uczynków” to historia złych uczynków. Po prostu. By doświadczyć tych wszystkich emocji, złych emocji, mrocznych emocji, grzesznych emocji, trzeba po prostu po tę książkę sięgnąć. I naprawdę bardzo gorąco ją Wam polecam, bo tylko w ten sposób przekonacie się, jaka ta książka jest dobra. Wchodząc w świat Niny, wchodząc w świat wszystkich bohaterów (bo nie tylko Nina gra tu główne skrzypce) doświadczycie wielem nie tylko dobra, ale przede wszystkim zła, doświadczycie ciemnej strony mocy. Mocy, która potrafi nas zniszczyć i która potrafi tchnąć w nas życie.
Są takie momenty, że czytanie tej historii boli. Momenty, które sprawiają, że pęka serce. Takie, przez które masz ochotę przestać czytać i odetchnąć, ale nie możesz… Nie dasz rady odłożyć tej książki nie dowiadując się, co czeka Cię na kolejnych stronach. Naprawdę.
I prawdą jest, że ta książka nie ma negatywnych opinii. I tak już zostanie. I mimo że zawsze jestem za tym, że różne są gusta i coś się może podobać lub nie…to w tym przypadku jestem pewna, że ta historia trafi w serca i głowy wszystkich czytelników, którzy zdecydują się po nią sięgnąć.
Tak! Ta książka to jeden wielki misz masz. Misz masz, który jesteś w stanie ogarnąć dopiero po przeczytaniu jej. Ale warto!:)
Świetna opinia!
Kupiłam siostrze na urodziny!
Muszę przeczytać!
Ostatnio wstawiałam recenzję tej ksiażki. Podobała mi się, była specyficzna.
Dokładnie, ta książka jest dla każdego i zostaje w człowieku na bardzo długo
Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Po Twojej recenzji jeszcze bardziej ❤
Na chwilę obecną nie planuję sięgać po te książkę, ale kto wie, może kiedyś? ;p
Sporo było swego czasu tej książki w bookstagramowym świecie i na „co drugim koncie” na ig można było trafić na jej okładkę 😉 Skoro zrobiła na Tobie i pozostałych tak duże wrażenie, to chyba rzeczywiście musi być dobra 🙂
Udało mi się wygrać tę książkę w konkursie i na razie czeka na dobry moment, ale widząc tyle pozytywnych opinii kusi mnie ta pozycja coraz bardziej. 🙂
Chciałam ją przeczytać już jakiś czas temu, ale jakoś nie było nam po drodze. Ty tylko mnie utwierdziłaś, że jak najbardziej powinnam, więc zapisuje na listę 🙂
Beztroska Domatorka 🙂