Tytuł: Żniwiarz. Pusta noc.
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Dawno, dawno temu…
(Zanim powstał mój bookstagram.
Zanim zaczęłam czytać nałogowo książki.
Zanim przeprowadziliśmy się do Warszawy.)
…uwielbialiśmy z narzeczonym spędzać czas oglądając seriale. Mnóstwo seriali, mnóstwo odcinków, mnóstwo wspólnych wieczorów z winem i popcornem. A wspominam Wam o tym przy okazji pisania o książce, ponieważ trafiając na „Żniwiarza” i czytając opis z tyłu okładki skojarzył mi się on z jednym z moich (naszych) ulubionych seriali. Supernatural, bo właśnie ten serial mam na myśli, pochłonął nas na wiele godzin i mam do niego ogromny sentyment. Ale dzisiaj nie o tym… Dzisiaj o książce – fantastycznej (dosłownie!) książce.
Magda jest zwykłą dwudziestolatką. Jednak tylko na pierwszy rzut oka. W wolnym czasie, pomiędzy pracą w małej księgarni, a obowiązkami domowymi, Magda zamiast spotykać się z rówieśnikami pomaga swojemu wujkowi tropić upiory rodem ze słowianskich wierzeń.. Zmory, bezkosty, widy, wisielce to dla niej i Feliksa normalka. Feliks jest tytułowym żniwiarzem, który zajmuje się likwidacją wszelkich istot pochodzących ze świata umarłych. Pilnuje, by na świecie, wśród ludzi, panował ład i porządek. Taką ma fajną pracę. Magda, mimo że jest zwykłym człowiekiem, dzielnie mu w tym pomaga. Nie odstrasza jej niebezpieczeństwo i ciągła walka o własne życie. Ani nawet to, że każdy chłopak (dziewczyny w sumie też), który pojawia się w jej życiu, prędzej czy później (kładąc nacisk na prędzej…) ucieka od niej przerażony.
Wszystko do czas… W Wiatrołomie pojawia się nowy mieszkaniec. Między Mateuszem, a Magdą zawiązuje się nić sympatii. Dziewczyna odkrywa przed nim świat słowiańskich wierzeń, nie mając pojęcia, że już wkrótce ona i jej przyjaciele znajdą się w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Ta książka na półce czekała wiele miesięcy. Kupiłam ją na targach książki w Warszawie, w maju poprzedniego roku. Od początku mnie przyciągała i kusiła, jednak do tej pory nie miałam możliwości po nią sięgnąć. Niedawno szykowaliśmy się w dłuższą trasę i jakoś tak mnie tchnęło… rzuciłam wszystkie czytelnicze zobowiązania i plany i wzięłam Żniwiarza na wycieczkę po Polsce. A co, czasem trzeba być spontanicznym. 😉 I powiem Wam, że to była bardzo dobra decyzja! Przepadłam, na wiele godzin. Świat przedstawiony przez autorkę totalnie mnie pochłonął. A Magda to moja najlepsza przyjaciółka! Uwielbiam takie bohaterki – z jednej strony pyskate, uparte, nie dające przemówić sobie do rozsądku, a z drugiej totalnie nastawione na drugiego człowieka, kontakt z nim i pomoc. A Feliks? Och Feliks, o Tobie to bym mogła pisać i pisać… 🙂
I chociaż pewnych wątków się domyśliłam, to całą książkę pochłaniałam z zapartym tchem.
Co mi się bardzo podobało? Wątek romantyczny, który nie zdominował książki. Był wręcz delikatnym dodatkiem do całości. Subtelnie wpleciony w historię sprawiał, że wszystko pięknie się uzupełniało i stworzyło naprawdę fajną całość.
Kto by się spodziewał, że polska fantastyka młodzieżowa może okazać się takim strzałem w dziesiątkę? Chylę czoła! Czyta się szybko, z uśmiechem na twarzy, chłonąc wszystkie informacje na temat słowiańskich wierzeń.
I na końcu mam dla was małą radę. Nie popełnijcie tego samego błędu co ja… Nie sięgajcie po pierwszy tom, nie mając pod ręką drugiego!
Razem z Api P O L E C A M Y!
Jak polecasz razem z Api, to nie ma siły, każdy musi przeczytać! 😀 Na mnie czeka trzeci tom, może w przyszłym miesiącu w końcu się za niego wezmę 🙂