Tytuł: Bad mommy. Zła mama
Autor: Tarryn Fisher
Data premiery: 14.06.2017
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Tarryn Fisher poznałam przy okazji cyklu książek ,,Mimo moich win”. Do dnia dzisiejszego jest to moja ulubiona seria i chyba jedyna, w której trójkąt miłosny nie działał mi na nerwach. Po szalonym trio przyszła kolej na ,,Margo” – coś zupełnie innego, mrocznego, z przesłaniem, które do dzisiaj wbija mnie w fotel. Natomiast dzisiejszy wpis chciałabym poświęcić książce, która swoją premierę będzie miała już w środę (tak! Dobrze liczycie – to już pojutrze!).
Fig jest psychopatką, która dwa lata wcześniej straciła dziecko. Jolene jest pisarką tworzącą pod pseudonimem. Darius socjopatą, który pracuje jako psychiatra. I oczywiście jest jeszcze mała, słodka Mercy (córka Jolene i Dariusa), która połączyła losy trójki bohaterów.
Fig wprowadza się do domu sąsiadującego z domem młodego małżeństwa. Kupując go nie kierowała się pięknym wnętrzem, lokalizacją, ani ceną. Wybrała ten dom ze względu na Jolene. Jolene, która ma wszystko, czego pragnie Fig – męża, dziecka, życia. Kobiety zaprzyjaźniają się, z początku niewinna relacja z czasem przeradza się w coś przerażającego. Dom Fig wypełnia się identycznymi rzeczami, jak u przyjaciółki, na Instagramie pojawiają się zdjęcia Dariusa i miejsc, które Jolene odwiedziła razem z mężem. Kawałek po kawałku Fig kopiuje całe życie Jolene, wierząc w to, że to ona bardziej zasługuje na Dariusa i będzie lepszą matką dla Marcy. Bo to właśnie Jolene w oczach Fig jest tytułową Bad mommy.
Jeśli wydaje Wam się, że Fisher Was już niczym nie zaskoczy, to grubo się mylicie. Jest to chyba jedyna autorka, która za każdym razem potrafi stworzyć coś zupełnie innego i równie dobrego. Czytając ,,Bad mommy” z każdą kolejną przewróconą stroną coraz bardziej kręciłam głową z niedowierzaniem, a oczy to mi prawie z orbit wyszły. Tarryn po raz kolejny stworzyła coś, co jest jednocześnie fantastyczne i przerażające.
Ta książka nie jest dla każdego. Nie jest ona lekka, nie jest romansem, ale porusza bardzo ważne kwestie. Jest mroczna, jest przerażająca i bardzo psychiczna. Dała mi naprawdę WIELE do myślenia. I otworzyła oczy. Na świat, na najbliższe otoczenie. Pokazała, jak bardzo możemy mylić się w ocenie ludzi z pozoru bardzo nam bliskich, a jednak obcych. Tarryn Fisher po raz kolejny w swojej książce przekazuje nam, jak świat potrafi być zły, fałszywy i zeschizowany.
I na końcu proszę Was o jedno – nie zaglądajcie na koniec. Ja mam taki niefajny nawyk (z którym udaje mi się walczyć!), że zaglądam na ostatnią stronę. Tu tego nie zrobiłam, a czytając ostatnie słowa czułam, że serce zaczęło mi bić trzy razy szybciej.
P O L E C A M!
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non
No to teraz jestem już pewna, że muszę ją mieć 🙂 jak zwykle czekam na wypłatę i zamawiam 😀
Po przeczytaniu „Margo” wiedziałam, że to początek mojej przygody z książkami Tarryn Fisher. „Bad mommy” to jeden z lepszych thrillerów psychologicznych jakie czytałam. No i to zakończenie! Na szczęście nie mam w zwyczaju sprawdzać ostatnich stron, licząc na element zaskoczenia. W tej końcówce można liczyć o przebiegający po plecach dreszcz 🙂
Pozdrawiam!
ann,recenzuje